Mam nadzieje, tak jak mój poprzednik, że Amerykańska wersja będzie o niebo lepsza. Francuzi nawet imiona pozmieniali głównych aktorów a i postaci, które odtwarzają nawet nie przypominają rysopisem tych z książki. np. Tyrese - był czarnoskórym dealerem narkotyków, a w filie to jakiś białaś. Tak samo z panem WU - niski muskularny azjata a tu jakiś chuderlak biały, którego nikt by się nie bał....ogólnie po 15 min filmu...uznałem go za dno...i bardzo żałowałem... bo książka była rewelacyjna. Czekam z niecierpliwością na Amerykańską wersję.... jakoś oni robią lepsze filmy.
No tak....jak dobrze sobie przypominam to była kobieta..pfff........czekam na wersję amerykańską ponoć ma bardziej odwzorowywać książkę :).
dobrze by było, gdyby ktoś w końcu porządnie odtworzył dzieło Cobena - książka wciąga i powala a film wręcz usypia. Nie rozumiem jak można było wprowadzić tak wiele zmian i stracić dynamizm akcji. Książka niemała (ok 300str.) a czyta się jednym tchem, jak dla mnie to tam była wieczna walka z czasem, wieczna pogoń - idealna fabuła dla filmu - a Francuzi "przespacerowali" przez cały wątek i - niestety - nie porywali...
Zgadzam się co do francuskiej wersji, jednakże z sentymentu do książki dałam mu 7. Mam nadzieję, iż przynajmniej Amerykańska wersja będzie przypominać bohaterów książki, a nie jak w francuskiej zrobili z Małego Czołga(WU) kobietę ... ogółem francuską wersję 4 noce oglądałam ..
Francuska wersja świetna. Co zresztą sam przyznał Coben w wywiadzie. Nazwał nawet tą ekranizację arcydziełem. Oczywiście przesadził. A amerykańska wersja nie powstanie, a przynajmniej nie w reżyserii Afflecka.
Według mnie francuska adaptacja była rewelacyjna. Guillaume Canet jest świetnym reżyserem i zgodnie z moimi oczekiwaniami stworzył piękny film. Zrobił z niego coś więcej niż zwykły kryminał. François Cluzet w roli Alexa był przekonujący. Nie spodziewam się, by wersja amerykańska przebiła film Caneta.