Choć w zasadzie jest w nim wszystko czego potrzeba - świetna atmosfera, dobre aktorstwo, wzrastające napięcie - to jednak serial upada pod ciężarem przeładowanej treści i powtarzających się wciąż wątków. Chwilami akcja ciągnie się niemiłosiernie, a za chwilę tak przyspiesza, tak że nie można nadążyć. No w okolicach 6, 7 i 8 odcinka zaczyna się już robić nudno. Pewnie jakby tą historię przemontować i zrobić 3-4 odcinki byłoby idealnie.
Jakie są tam powtarzające się wątki? Jedyne co tam jest to wyrozumiałość wobec widza i krótkie parosekundowe przypomnienia poprzednich wydarzeń. W okolicach ostatnich odcinków zaczyna się robić ciekawie a nie nudno, bo rozwiązują się wszystkie wątki. Trzeba tylko mieć cierpliwość a nie tak jak teraz wszyscy - chcieć obejrzeć serial jeden odcinek po drugim.
Cieszę się, że Ci się podobał. Ja jednak pozostanę przy swoim zdaniu. Też chciałbym dać "8", ale moim zdaniem ten serial na to nie zasłużył.
Dla mnie kompletnym nieporozumieniem jest końcowa relacja Candice z Kimmy niby taka relacja córcia-matka a finalnie nic do siebie nie pasuje.
Cierpliwość to ja mam, tylko niewielką odporność na głupotę; laski zabierają taśmy, na których jest pewien złoczyńca, jako swoją polisę ubezpieczeniową, ale ich nie oglądają, więc nie wiedzą, jak ten złoczyńca wygląda! Przy nich był w masce, ale wiedziały, że inny typ go szantażował tymi kasetami, więc mogły się domyślić, że przed kamerą w którymś momencie zdjął maskę (co jest zresztą pokazane). Dwa, taśmy okazują się "niekopiowalne", normalnie jest jedna wersja i straszny złoczyńca myśli, że jak ją zdobędzie, to jest bezpieczny :)) Fun fact, rodzice adoptowanej dziewczynki chcą się umówić z jej matką w klubie go go... i to nie budzi w niej podejrzeń, bo oczywiście nie sprawdza, co się mieści pod tym adresem... Zależy im na kontakcie, bo zdrowie dziecka jest zagrożone, ale to ona ma za to zapłacić 50 tysięcy... I znów, lampka jej się nie zapala... Jakiś festiwal zidiocenia.
Ale nadal lepszy od polskiego „W głębi lasu” tam to dopiero były dłużyzny i przekombinowanie. Ktoś serial pomylił z teatrem, mało kto wysiedzi na wielogodzinnym spektaklu.
Po piątym odcinku zastanawiałem się czy zakonnica okaże się matką trzech prostytutek a psychopatyczny policjant będzie kobietą ...itd. Przekombinowne i mało wiarygodne. Nierówny serial. Od rewelacyjnych scen po mielizny jak z telenoweli brazylijskiej... podobnie aktorsko od rewelacji po słabizne.
Dokładnie tak. Myślałem jeszcze, że córka Olivii okaże się psychopatyczną morderczynią, która kolekcjonuje zmielone uszy swoich ofiar w butelce po wodzie, którą dotknął główny Niewinny bohater
Oj tak, rozmowy Mata i Olivii momentami baaardzo przypominały telenowele... Dla mnie serial przekombinowany i wiele wydarzeń i zachowań ludzkich było dla mnie mało prawdopodobne.
Jak dla mnie wyszło lepiej niż w przypadku Niewinny czy naszego W głębi lasu. Bardzo fajnym pomysłem była narracja prowadzona w każdym odcinku przez inną osobę. Pierwsze 4 odcinki mogą się wydawać mocno skomplikowane, ale na koniec okazuje się że ta historia była bardzo banalna. Jak to u Cobean, mnóstwo schematów, których było w milionie innych dzieł. Dobra gra aktorska, poza Mario Casas, facet nazywany hiszpańskim Karolakiem, ale jak dla mnie nasz Tomek wypada o niebo lepiej. no nie wiem może tak ma się prezentować. Ładnie nakręcony i z większym budżetem niz poprzednie produkcje. Sam koniec mnie nie zaskoczył, bo innego wytłumaczenia nie mogło być.
Zdecydowanie znacznie bardziej rozbudowany niż Nieznajomy czy Safe i w tych niektórych odcinkach jest totalny odlot, że to bardziej o Olivi jest ta historia, ale na końcu znów wraca do Mata i jakby całość taką klamrą znaczeniową się zamyka odnośnie drugiej szansy i grzechów z przeszłości. Mocno przekombinowane, choć nie jest wcale takie głupie. Mimo kilku zabiegów rodem z thrillera sensacyjnego to historia ładnie się domyka. Jednak Coben to zgrabnie tworzy te swoje zagadki.
Dla mnie to najciekawsza produkcja (może poza francuskim filmem "Nie mów nikomu" z 2006 r.) bazująca na podstawie książek Cobena.