Czy tylko ja uważam, że zakończenie kompletnie nie takie jak powinno być? Całą końcówkę filmu czekałam na zwrot akcji, jakieś pouczenie, albo że jemu zaszwankuje zdrowie, albo że po prostu zrozumie swoją głupotę. A zakończenie pokazano tak, jakby zupełnie pochwalano botoks i doping, jakby to był przepis na szczęśliwe życie. Także takie mam obiekcje co do zakończenia, reszta filmu zdecydowanie na plus.
ja pół filmu czekałam, że może jednak zmądrzeje i przestanie się "upiększać", ale się nie doczekałam i było tylko gorzej z nim...
Dla mnie jedynym zakończeniem do przyjęcia i wystawienia oceny innej niż 1-2 byłaby sytuacja, w której główny bohater budzi się (najbardziej pasowało mi to w momencie ostatniej sceny seksu z żoną) i zdaje sobie sprawę, że to wszystko sen, nic nie ma za darmo, w życiu liczy się rodzina itp. Nadal byloby to bez sensu, bo przecież dlaczego miałby do takiego wniosku dojść? W końcu w życiu po sterydach i botoksie był szczęśliwy i nie otrzymał żadnej lekcji ani sygnału, że coś jest nie tak. Niemniej w takim wypadku film nie byłoby doszczętnie beznadziejny i zachował szczątki sensu. Niestety, liczyłem na zbyt wiele. 1 z czystym sumieniem i oficjalnie najgorszy film jaki byłem zmuszony obejrzeć w kinie.
Jak dla mnie zakończenie było ok. To jest komedia, a nie jakiś dramat żeby źle się skończyło. Wszyscy widzieli co główny bohater zrobił ze sobą i jak wyglądał. Myślę, że to wystarczy żeby zrozumieć. Dostał rolę w serialu, ma pracę ale jakim kosztem. W filmie pokazali jak wygląda świat show biznesu, że życie aktora wcale nie jest takie kolorowe. Nie każdy ma sławę i pieniądze bez walki i ciężkiej pracy o to. Jak to większości ludzi się wydaje. To wszystko przedstawiono w taki w zabawny sposób i nawet nie pasowało tutaj jakieś smutne zakończenie.